:::::::::: UWAGA - SPOJLERY! ::::::::::
(artykuł ujawnia istotne elementy fabuły powieści)
(artykuł ujawnia istotne elementy fabuły powieści)
Od wielu lat zdawałem sobie sprawę, że fabuła
"Lonesome Dove" Larry'ego McMurtry'ego została luźno oparta na
prawdziwych wydarzeniach, które były udziałem Charlesa Goodnighta i
Olivera Lovinga, niemniej jednak nie wiedziałem, jak duże występują
między nimi podobieństwa. Tak było do 1997 r., kiedy to trafiłem
służbowo w okolice Dallas i Fort Worth i miałem wówczas okazję zapoznać
się z rzeczywistym przebiegiem tej historii. Nieco poszperałem,
przejechałem sporo mil, i na koniec napisałem artykuł o tym wszystkim,
czego się dowiedziałem.
Tekst artykułu podaję z nieznacznymi skrótami,
dotyczącymi głównie informacji już zawartych w innych miejscach strony.
Tytuł pozostawiam w oryginale, z uwagi na nieprzetłumaczalną na język
polski grę słów - nazwisk bohaterów opowieści. (M. S.)
Goodnight To Lonesome Dove: A Loving Story
© by David Bennett
(...) Chociaż bohaterowie występujący w "Lonesome Dove" są autorskimi
kreacjami Larry'ego McMurtry'ego, to wiele z ich przygód jest
bezsprzecznie opartych na rozmaitych wypadkach historycznych. Przede
wszystkim jest dość oczywiste, że główny wątek powieści został luźno
oparty na wydarzeniach, będących udziałem Olivera Lovinga i Charlesa
Goodnighta.
CHARLES GOODNIGHT
|
OLIVER LOVING
|
Oliver Loving (1812-1867) jest pochowany na Cmentarzu Miejskim Greenwood
w Weatherford w Teksasie, 30 mil na zachód od Ft. Worth. Spoczywa pod
nagrobkim postawionym przez Teksaską Komisję Historyczną. Loving,
odkrywca trzech głównych szlaków spędów bydła, przybył do Teksasu w 1845
roku z Kentucky, gdzie miał farmę i hodował bydło. w 1858 r.
przeprowadził zgromadzone przez siebie stado przez Terytorium
Indiańskie, wschodni Kansas i północno-zachodnie Missouri do Illinois. W
rok później poprowadził tysiąc byków do Denver i było to pierwsze stado
długorogiego bydła z Teksasu, jakie pojawiło się w Colorado. W czasie
wojny secesyjnej (1860-65) powodziło mu się dość dobrze, jako że
zajmował się zaopatrzeniem armii konfederackiej w wołowinę. Według
pogłosek, pod koniec wojny zgromadził 150 000 dolarów konfederackich
(niemniej straciły one wszelką wartość po kapitulacji Konfederacji).
Charles Goodnight (1836-1929) urodził się w Illinois. Mając 10 lat
wyjechał do Teksasu z matką i ojczymem. Szybko zaczął się wyróżniać w
walkach z Indianami - najpierw w lokalnej milicji, a od 1857 r. w
Ochotnikach z Teksasu (Texas Rangers). Podczas wojny secesyjnej pozostał
z Ochotnikami na zachodzie, chroniąc Pogranicze przed Indianami,
przestępcami i meksykańskimi bandytami. Brał też udział w bitwie z
Komanczami, w której "uratowano" Cynthię Ann Parker z rąk Komanczów. W
późniejszym okresie zawarł trwałą przyjaźń z jej indiańskim synem,
Quanahem. [C. A. Parker była biała branką Komanczów. W 1854 r.
urodziła wodzowi plenienia Petowi Nocome'owi syna Quanaha, który w l.
1867 - 1875 prowadził zacięte walki z białymi, a w późniejszych latach,
po kapitulacji, prowadził ożywioną działalność wśród swych ziomków,
wprowadzając ich w świat białej cywilizacji, propagując rolnictwo i
edukację. - przyp. M. S.]
Po wojnie Goodnight zdecydował się zebrać rozproszone bezpańskie
bydło i przepędzić je do Nowego Meksyku i Colorado, z myślą o lepszych
rynkach zbytu. Jednakże pierwsza taka próba, już w 1865 r., zakończyła
się spłoszeniem i zagarnięciem całego jego stada przez Indian.
W roku następnym Goodnight poznał Olivera Lovinga. Goodnight planował
wówczas dużą operację spędu na zachód, następnie na południe od ziemi
Komanczów, przez Pecos do Nowego Meksyku i dalej na północ do Denver.
Oliver Loving obozował w pobliżu i zagadnął Goodnighta o te plany. Mając
większe doświadczenie, uświadomił Goodnightowi stopień trudności całego
przedsięwzięcia. Ostatecznie, widząc, że Goodnight nadal jest
zdecydowany, zaoferował mu swoją pomoc. Goodnight odpowiedział: "Nie
tylko zgadzam się, ale jest to dla mnie najbardziej upragniona rzecz w
życiu. Potrzebuję nie tylko pańskiej ochrony - potrzebuję też pańskiej
rady." Stworzyli udany zespół: Oliver Loving, doświadczony w spędach
bydła przewodnik, i Charles Goodnight, były Ochotnik, zaprawiony w
walkach z Indianami i znający Teksas jak własną kieszeń.
6 czerwca 1866 r. Z osiemnastoma ludźmi i dwoma tysiącami bydła
wyruszyli, by przetrzeć szlak z Belknap w Teksasie do Fort Sumner w
Nowym Meksyku. Trasa ta stała się znana pod nazwą Szlaku
Goodnighta-Lovinga. Oliver Loving i Charles Goodnight stanęli wobec
ogromu trudności, m. in. przedzierając się przez 80 mil bezwodnych
terenów Llano Estacado. Wiele sztuk bydła stracili podczas przeprawy
przez Pecos - część zwierząt wpadłszy w popłoch zsunęła się urwistych
brzegów, dalsze sztuki pochłonęły ruchome piaski rzeki. Goodnight
powiedział potem: "W Pecos utonęły nasz nadzieje - nienawidzę tej
rzeki!". Jednakże mimo wszystko podróż zakończyła się sukcesem i
przyniosła im ponad 12000 dolarów.
Okoliczności śmierci Lovinga ujawniają dalsze podobieństwa z fabułą
"Lonesome Dove". W 1867 r. Charles Goodnight i Oliver Loving podjęli się
ponownego przepędzenia bydła do Ft. Sumner. Jednak wcześniej rozeszła
się pogłoska o tych zamiarach, zwiększając ryzyko kradzieży
zgromadzonego bydła. Jak Goodnight przekonał się dwa lata wcześniej,
zarówno Indianie jak i bandyci dobrze wiedzieli, że aby uprowadzić
stado, wystarczy spłoszyć je w odpowiednim momencie. Podczas podróży
niepokoili się także, czy zdążą do Ft. Sumner przed konkurencją i czy w
rezultacie zdobędą zyskowny kontrakt na wołowinę dla wojska.
Charles Goodnight był zdania, że Oliver Loving przeprowadzając
rekonesanse powinien podróżować wyłącznie nocą. Goodnight napisał
później o Lovingu: "...jeden z najbardziej opanowanych i
najodważniejszych ludzi jakich kiedykolwiek znałem, ale kompletnie
wyzbyty ostrożności... Wysłałem z nim Billa Wilsona, najrozsądniejszego z
moich ludzi." Loving próbował podróżować nocą, jednak doszedł do
wniosku, że to go tylko spowalnia. Po trzech nocach przekonał Wilsona do
jazdy za dnia. Loving i Wilson zostali już drugiego popołudnia
zauważeni przez Komanczów. Zaalarmowani ich obecnością Indianie
zepchnęli obu mężczyzn z powrotem nad Pecos. Ukryli się na brzegu rzeki,
w jamie pod ziemnym nawisem. Powstrzymywali Komanczów aż do zmroku.
Loving został kilkukrotnie ranny. Według późniejszej relacji Billa
Wilsona, "w pewnym momencie Indianie przypuścili szaleńczy atak, a ja po
wypróżnieniu mojego pięciostrzałowego Yargera, chwyciłem broń Lovinga i
strzelałem dalej". Loving zdawał sobie sprawę, że jest poważnie ranny i
ubłagał Wilsona, żeby wymknął się z prądem rzeki poinformować jego
rodzinę o tym, co się stało. W dalszej części relacji Wilson podaje:
"Nalegał, żebym zabrał jego broń (według Charlesa Goodnighta był to
karabin Henry'ego), ponieważ miał metalowe naboje i mogłem zanurzyć go w
wodzie nie mocząc przy tym prochu. Wilson zostawił Lovingowi wszystkie
pięć rewolwerów i swój sześciostrzałowy karabin (Goodnight zachodził
później w głowę, jak chciał on przepłynąć rzekę z karabinem, skoro miał
tylko jedną rękę). Po krótkiej wymianie zdań Wilson zsunął się do rzeki.
Jako jednoręki szybko musiał porzucić karabin Henry'ego, gdyż broń omal
go nie utopiła. Zgubił także ubranie i pozostał tylko w bieliźnie i
kapeluszu. Po kilku dniach wędrówki Wilson, bliski obłędu i w stanie
krańcowego wycieńczenia, odnalazł Charlesa Goodnighta.
WILLIAM J. WILSON
|
BOSE IKARD
|
Podczas, gdy Bill Wilson wracał do Goodnighta, Loving starał się wymknąc
Komanczom. Dwie doby ukrywał się w swojej jamie. Trzeciego dnia uznał,
że Wilson został zabity. Zsunął się do wody i udał się w górę rzeki, do
rozwidlenia szlaków, gdzie miał nadzieję natrafić na jakichś
podróżnych. Przeleżał tam pod drzewem dwie noce, słaby i głodny. Tak
znaleźli go podróżujący na wozie Meksykanie, z którymi zabrał się do
Fort Sumner.
Kiedy Goodnight odnalazł partnera w Fort Sumner, rany na jego boku już
się zagoiły, lecz w nadgarstek wdała się gangrena. Doktor nalegał na
amputację, lecz Loving odmawiał, czekając na przybycie Goodnighta.
Natomiast po przyjeździe Goodnighta doktor uznał, że amputacja może być
dla Lovinga śmiertelna. Doktor kilka dni wstrzymywał się z operacją,
usiłując "leczyć" zakażenie "innymi środkami". W końcu Charles Goodnight
posłał gońca do Santa Fe w poszukiwniu innego lekarza, wreszcie
zagroził medykowi bronią i zmusił go do przeprowadzenia operacji.
Goodnight odniósł przy tym wrażenie, że zwłoka była powodowana ich
rebeliancką przeszłością [w czasie wojny secesyjnej obaj służyli po
stronie Konfederacji] Ostatecznie ramię zostało amputowane powyżej
łokcia. Choć początkowo wyglądało na to, że stan rannego się poprawia,
dwadzieścia dwa dni później, 25 września 1867 r., w następstwie
pooperacyjnych komplikacji Oliver Loving zmarł.
Przed śmiercią Loving poprosił Goodnighta o uznanie ich spółki za
istniejącą przez jeszcze najbliższe dwa lata, póki jego rodzina nie
wyjdzie z długów. Poprosił także o przetransportowanie go po śmierci z
powrotem do Teksasu, jako że nie chciał być pochowany na "obcej ziemi". W
następnym roku Charles Goodnight i syn Olivera Lovinga, Joseph,
przewieźli metalową trumnę ze szczątkami Olivera Lovinga 600 mil,
zgodnie z życzeniem zmarłego.
Ostatni łącznik fabuły "Lonesome Dove" z historią Charlesa Goodnighta i
Olivera Lovinga także jest pochowany na Cmentarzu Miejskim Greenwood -
jest to czarny kowboj, wyzwoleniec, nazwiskiem Bose Ikard. W 1866 r.
najął się on przy spędzie bydła do Kolorado, organizowanym przez
Goodnighta i Lovinga. Ikard stał się jednym z najlepszych ludzi
Goodnighta i został zaufanym przyjacielem obu partnerów.
Według tekstu na płycie postawionej przez Teksaską Komisję Historyczną
Ikard żył w latach 1843 - 1929. Warto zauważyć, że daty na nagrobku
postawionym przez Charlesa Goodnighta, pod którym pierwotnie spoczął
Ikard są inne. Ponadto napis wykuty przez Goodnighta głosi:
BOSE IKARD
1859-1928
"Służył pod moją komendą na szlaku Goodnighta-Lovinga cztery lata. Nigdy nie zaniedbał obowiązków i nie zlekceważył rozkazów. Uczestniczył w wielu spędach, brał udział w trzech potyczkach z Komanczami. Wspaniała postawa." - C. Goodnight
Artykuł pochodzi ze strony http://www.knology.net/~lonesomedove/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz